1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Eurodistrict Nadodrze

20 stycznia 2006

Co zrobić, żeby małe polskie i niemieckie wsie i miasteczka dostrzeżone zostały w Berlinie, Warszawie, czy Brukseli? Połączyć siły. Taką receptę przyjęli gospodarze Nadodrza, transgranicznego regionu po obu stronach dolnej Odry. Recepta najwyraźniej się sprawdza.

https://p.dw.com/p/BIf4
Nad Odrą coraz częściej myśli się i działa wspólnie.
Nad Odrą coraz częściej myśli się i działa wspólnie.Zdjęcie: dpa - Report

Region ten ma kształt zbliżony do koła, jeżeli mówimy o regionie, który łączy coś, jakąś wspólnotę interesów. I tutaj ta rzeka między nami, która no łączy, ale z powodu braku mostów czasami dzieli, ale to stanowi odrębny problem. Rzeka jest jakby tą cięciwą przecinającą okrąg. I ja się cieszę, że u nas dokonał się pewien przełom, obserwujemy może pewien przełom w myśleniu, właśnie takim, żyjemy na granicy, ale jesteśmy częścią regionu, niezależnie po której stronie granicy to jest. Bo tylko takie myślenie gwarantuje wykorzystanie wszystkich szans, jakie niesie z jednej strony Unia Europejska i właśnie to przygraniczne położenie - tak postrzega europejską rzeczywistość Andrzej Knut, burmistrz Kostrzynia nad Odrą.

Podobnie jak Andrzej Kunt, myśli wielu jego kolegów, burmistrzów miast i gmin położonych w pobliżu polsko-niemieckiej granicy. Tuż po wejściu Polski do Unii Europejskiej postanowili chwycić byka za rogi. W maju 2004 roku spotkali się na pierwszej, regionalnej konferencji we Wriezen, gdzie podpisali “Oświadczenie woli” – deklarację współpracy w kształtowaniu regionu Nadodrze.

Był przy tym Wolfgang Skor, dyrektor Polsko-Niemieckiej Organizacji Rozwoju Regionalnego i przewodniczący stowarzyszenia “Bez granic” w Neulewin: To jest właśnie tak zwane “Oświadczenie wriezeńskie”. Aż mi ciarki przechodzą po plecach, kiedy je widzę. Naprawdę był to historyczny moment! Podpisujący to oświadczenie wyrazili wolę współdziałania w rozwoju całego regionu i to we wszystkich dziedzinach życia publicznego, zwłaszcza rozwoju gospodarki, kultury, oświaty, polityki samorządowej, sportu i wymiany młodzieży. Tu są herby miast, które się wówczas podpisały – sześć, siedem... w sumie piętnaście.

Dziś ściśle współpracuje z sobą już 20 miast i gmin – 9 polskich i 11 niemieckich, wśród nich Cedynia, Chojna, Kostrzyn nad Odrą, Myślibórz, Seelow, Lebus, Bad Freienwalde. Region obejmuje 3 tys. kilometrów kwadratowych ze 190 tysiącami mieszkańców. Realizowane są niezliczone projekty w ramach unijnych programów Interact, Equal i USUS, w tym nastawiony głównie na rozwój turystyki a prowadzony we współpracy z partnerem w Hiszpanii projekt “Border Crossing” mający ożywić regiony słabe gospodarczo. Powstały ścieżki rowerowe, polsko-niemiecki kalendarz imprez kulturalnych. Latem ma być uruchomione dawne połączenie promowe na Odrze między Gozdowicami a Guestebieser, brakuje jeszcze tylko podpisów rządów, polskiego i niemieckiego.

W grudniu ubiegłego roku zrobiono kolejny krok – powołano do życia opartą na wriezeńskim oświadczeniu – “Inicjatywę Eurodistrict Oderland – Nadodrze”. Wolfgang Skor:

Jesteśmy na najlepszej drodze, żeby stworzyć także formalny związek gmin, który rozwiązywałby różne problemy wspólnie, starał się np. o środki na budowę kanalizacji w Moryniu dla ratowania tamtejszego jeziora, podejmował razem różne inicjatywy gospodarcze. Wiele możemy zrobić lepiej razem. A od 1 lipca 2007 roku ma to być możliwe, jest już taka dyrektywa Komisji Europejskiej. Czy Berlin i Warszawa będą się cieszyć, że Niemcy i Polacy chcą sobie tak pomagać, nie wiem, ale nie damy się. Polski burmistrz powiedział mi kiedyś, kiedy go pytałem, jak to z nami będzie – ach Wolfgang, Warszawa jest daleko, Berlin jest daleko, róbmy dalej swoje...

My się nawzajem po prostu potrzebujemy, mówiąc wprost tylko razem pójdziemy do przodu – dodaje burmistrz Kostrzyna Andrzej Kunt - Ale co nam jest potrzebne, niezwykle potrzebne, abyśmy mogli mówić, że się rozwijamy właśnie dzięki temu, że jesteśmy w tym regionie, że żyjemy na granicy, to – unormowania prawne, które pozwalają na zawieranie celowych związków gmin polsko-niemieckich, takich, że np. wymyślam – budujemy coś wspólnego, nie wiem, np. schronisko dla bezdomnych zwierząt. No i drugie to mosty, nie dlatego, że jest granica, tylko dlatego, że jest rzeka. To jest dzisiaj największy problem. Jeżeli chodzi o związki gmin, jest już przygotowana dyrektywa komisji europejskiej, natomiast co do budowy mostu, to jest to zadanie, które wymaga porozumienia międzyrządowego.