1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

„Mój tatuś przyjeżdża” – inicjatywa oferująca noclegi dla rozwodników

Martyna Ziemba10 lipca 2012

Po rozwodzie rodziców zawsze najbardziej cierpi dziecko. Szczególnie, gdy rodzinę dzieli odległość między dwoma miastami, a częste odwiedziny okazują się być za drogie. Bezpłatny nocleg jest wówczas jak zbawienie.

https://p.dw.com/p/15Uvb
Zdjęcie: picture-alliance/dpa

Tata przyjeżdża w odwiedziny. Śpi w hotelu, ale kiedy zabraknie mu pieniędzy, będzie musiał nocować w aucie lub na materacu na klatce schodowej. Podejmuje te poświęcenia tylko z jednego powodu: chce utrzymywać kontakt ze swoim dzieckiem i widywać je chociaż od czasu do czasu.

Zwłaszcza po burzliwym rozstaniu, nocleg w byłym domu jest tylko kolejnym powodem do kłótni między byłymi małżonkami. Sytuacja jeszcze bardziej się zaostrza, gdy matka mieszka już z nowym partnerem. Dlatego rozwód jest często dużym problemem dla ojców, którzy nadal chcą odwiedzać swoją latorośl. Szczególnie, jeśli rodzinę dzieli odległość między dwoma miastami. Częste podróże pociągami, przeloty i wynajem pokoju w hotelu okazują się być na dłuższą metę za drogie.

Pomoc dla rozwodników proponuje nowa inicjatywa pod hasłem: „Mój tatuś przyjeżdża”, która oferuje bezpłatne noclegi w wielu niemieckich miastach.

Narodziny idei

Inicjatywa „Mój tatuś przyjeżdża” i jej odpowiednik dla rozwiedzionych matek („Moja mamusia przyjeżdża”), zaczęły działać niedawno; krótko po tym, jak zwyciężyły w ogólnokrajowym konkursie projektów oferujących pomoc socjalną.

Emotionen Streit Eltern Kind Familie
Kłótnie między rodzicami zawsze sprawiają największy ból ich dzieciomZdjęcie: Fotolia/Tomasz Trojanowski

Pomysłodawcą bezpłatnych noclegów dla rozwodników jest Annette Habert, katechetka z Monachium. Idea narodziła się u niej podczas jednej z lekcji, kiedy poprosiła uczniów o napisanie na kartkach życzeń do dobrego ducha. Jedno z dzieci modliło się wówczas o częstsze odwiedziny ojca, który przyjeżdżał tylko latem, gdyż środki finansowe uniemożliwiały mu wynajęcie pokoju w hotelu i musiał nocować w aucie.

- Ta prośba dziecka bardzo mnie poruszyła - przyznaje Habert, która również jest samotną matką wychowującą trójkę dzieci.

Pomysł narodził się i rozwinął bardzo szybko. Pierwsi rozwiedzeni ojcowie znajdowali nocleg u przyjaciół i znajomych Annette Habert. Czasem udawało jej się zorganizować miejsce w domach parafialnych. Wkrótce jednak, w wielu niemieckich miastach, sieć sama zaczęła się prężnie rozwijać.

Od 2009 roku, na stronach internetowych www.mein-papa-kommt.de („Mój tatuś przyjeżdża”) i www.meine-mama-kommt.de („Moja mamusia przyjeżdża”), zostało zarejestrowanych około 120 samotnie żyjących rodziców i ponad 300 osób proponujących bezpłatny nocleg, również za granicą.

Dotychczasowe doświadczenia

Takie „noclegowe pośrednictwo” nie zawsze przebiega bez przeszkód. Doświadczył tego między innymi jeden z ojców, który odwiedzał dziecko w Bonn.

Glückliche Familie
Szczęśliwe rodziny to w dzisiejszych czasach coraz rzadszy widokZdjęcie: Bilderbox

-Pomiędzy gospodarzami oferującymi mi nocleg dochodziło do burzliwych kłótni. Czułem się wówczas bardzo niekomfortowo – wyjaśnia mężczyzna.

Mimo tych nieprzyjemnych doświadczeń, przyznaje on jednak, że nadal będzie korzystał z pomocy tej inicjatywy. Chciałby, żeby sieć stale się rozrastała i zapewnia, że za ofertę noclegu byłby gotowy zapłacić nawet jakąś symboliczną sumę.

Pomysłem zachwycony jest także pochodzący z Berlina, Alexander Federolf.

- Noc w hotelu w Monachium to wydatek rzędu 70 euro. Dla mnie taka kwota związana była z dużymi poświęceniami, na które przez dłuższy okres czasu nie mogłem sobie pozwolić. Bezpłatny nocleg zaoferowany przez obcych ludzi był więc jak zbawienie. Niezwykle zaskoczyło mnie, kiedy gospodarze wręczyli mi klucz do swojego domu. Podziwiałem ich zaufanie. Dzisiaj sam chciałbym dać komuś taki luksus, jaki zaoferowali mi wówczas zupełnie obcy ludzie - opowiada Federolf, który niedawno zgłosił do „serwisu noclegowego” swoje mieszkanie w Berlinie.

Podobnie pozytywne doświadczenia zebrała do tej pory Elfriede Schwarz z Monachium:

- Odwiedziło mnie już dwóch ojców, jeden z Włoch i jeden z Węgier. Uważam, że mężczyzna, który także po rozwodzie chce utrzymywać stały kontakt ze swoim dzieckiem, to prawdziwy skarb. Przecież radość takiego małego krasnala, który dowiaduje się, że odwiedzi go tata, jest nieoceniona - uważa 55-latka.

Cordula Dieckmann, dpa / Martyna Ziemba

red.odp.: Iwona D. Metzner