1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Czy los Krymu już przesądzony?

Alexandra Jarecka16 marca 2014

Mimo gróźb Zachodu oraz nawoływań do bojkotu plebiscytu na Krymie, według sondażu exit poll, opublikowanego po zamknięciu lokali wyborczych, 93 procent mieszkańców głosowało za przyłączeniem Krymu do Rosji.

https://p.dw.com/p/1BQeZ
Referendum auf der Krim
Zdjęcie: Reuters

Taki wynik sondażu exit poll potwierdziły też rosyjskie media. Premier prorosyjskiej krymskiej autonomii Siergiej Aksjonow zapowiedział, że półwysep przyłączy się do Rosji w możliwie najkrótszym czasie po podjęciu odpowiednich procedur prawnych. Aksjonow podkreślił, że będzie to ”krok o historycznym znaczeniu”.

Władimir Putin w jednej z rozmów telefonicznych z kanclerz Angelą Merkel zaznaczył po raz kolejny, że z punktu widzenia Rosji, referendum odbyło się zgodnie z prawem międzynarodowym.

Krim Premierminister Sergei Aksyonov Simferopol
Premier Sergiej Aksjonow (w środku) udaje się do lokalu wyborczego w SymferopoluZdjęcie: Reuters

Reakcje z Niemiec

Kanclerz Niemiec nie uznaje jednak ważności referendum, zarzucając Rosji oderwanie Krymu oraz naruszenie prawa międzynarodowego. Merkel zaproponowała w rozmowie telefonicznej z Władimirem Putinem, powiększenie liczby obserwatorów z Organizacji Bezpieczeństwa i Współpracy w Europie (OBWE) szczególnie we wschodniej części Ukrainy. Szef rosyjskiego rządu zareagował przychylnie na tę propozycję.

Tymczasem Frank-Walter Steinmeier, szef niemieckiego MSZ wskazał na łamach niedzielnego wydania Welt am Sonntag na powagę sytuacji oraz na nowe sankcje wobec Rosji, jeśli ta nie pójdzie na ustępstwa. W poniedziałek (17.03) można się spodziewać w gronie szefów dyplomacji państ unijnych pierwszej reakcji na wydarzenia na Krymie, zapewnił Frank-Walter Steinmeier.

Reakcja Unii Europejskiej i Stanów Zjednoczonych

EU-Ratspräsident Herman Van Rompuy München Sicherheitskonferenz Bayern 2014
Herman Van RompuyZdjęcie: picture-alliance/dpa

Również przewodniczący Rady Europejskiej Herman Van Rompuy oraz szef KE Jose Manuel Barroso podkreślili, że UE nie uzna wyników referendum na Krymie. Wskazali też, że tylko rozmowy rządów w Moskwie i Kijowie mogą zapobiec eskalacji kryzysu w tym regionie. UE domaga się ponadto redukcji oddziałów rosyjskich na Krymie do poziomu sprzed kryzysu.

Natomiast Biały Dom zarzucił rządowi w Moskwie działanie na szkodę Ukrainy prowadzące do destabilizacji całego regionu. Rzecznik prezydenta Baracka Obamy stwierdził, „że światowa wspólnota państw nie może dopuścić do tego, by jakiś kraj mógł przywłaszczyć sobie część terytorium innego państwa”.

Zmanipulowany plebiscyt

Referendum Krim Ukraine Russland 16. März 2014
Jeden z lokali wyborczych na KrymieZdjęcie: Reuters

W opinii ukraińskich mediów referendum na Krymie zostało przez Rosję zmanipulowane. Rzekomo do urn wyborczych udały się też grupy Rosjan, których nie było na listach osób uprawnionych do wyborów. Informacji tych jednak nie da się potwierdzić. Mniejszość tatarska na Krymie zbojkotowała wybory. W wielu miastach prorosyjskiej wschodniej Ukrainy doszło do protestów, a 3 tysiące demonstrantów domagało się w Charkowie referendum, jak na Krymie.

Do udziału w referendum upoważnionych było oficjalnie 1.8 mln. mieszkańców Krymu.

Nie będzie „zimnej wojny”

O tym zapewnił Dimitrij Peskow, rzecznik prezydenta Władimira Putina w wystąpieniu w rosyjskim kanale telewizyjnym Ren-TV. Mimo dramatycznej różnicy zdań, nadal trwają rozmowy z Zachodem, zaznaczył. Nie potwierdził on też groźby izolacji Rosji. – Jesteśmy w takim samym stopniu uzależnieni od Zachodu, jak Zachód od nas – dodał rzecznik.

Tymczasem wg zapewnień komisarycznego ministra obrony Ukrainy Igora Teniuka została zniesiona do przyszłego piątku blokada ukraińskich punktów militarnych na Krymie przez rosyjskie odziały wojskowe. 21 marca rosyjska Duma będzie głosować nad ustawą o przyjęciu Krymu do Federacji Rosyjskiej. Natomiast ukraiński rząd tymczasowy zamierza do tego czasu podpisać polityczną część umowy stowarzyszeniowej z Unią Europejską.

DPA/ AFP / Alexandra Jarecka

Red.odp.: Barbara Cöllen