1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Czeladnicy wędrowni we współczesnej Europie

Barbara Cöllen EuRaNet27 grudnia 2008

Najlepszą naukę człowiek otrzyma w podróży. To, co swoimi programami edukacyjnymi promuje Unia Europejska praktykują od średniowiecza cechy rzemieślnicze nakazując czeladnikom terminowanie za granicą.

https://p.dw.com/p/GKxx
Wędrowni czeladnicy dzisiaj jak kiedyś, w surdut i kamizelkę ze sztruksu, spodnie dzwony, białą koszulę bez kołnierzyka i kapelusz z szerokim rądem. W ręku mają zawiniątko, w którym trzymają swój cały dobytek
Czeladnicy wędrowni dzisiajZdjęcie: DW

-„To jest bardzo stara, średniowieczna tradycja. Czeladnicy mogli przystąpić do egzaminu mistrzowskiego, jeśli wybrali się na wędrówkę czeladniczą po świecie, żeby zobaczyć, jak gdzie indziej ludzie żyją i pracują. Wędrówka czeladników nie ma nic wspólnego z turystyką. Szuka się pracy i wzbogaca swoje umiejętności rzemieślnicze w innym kraju” – informuje Marco Margraf, rzecznik czeladników wędrujących w Niemczech.

Wędrówka jest do dzisiaj w Unii Europejskiej ważnym elementem edukacji czeladników, ale nie jest już ona od końca XIX wieku obowiązkowa. Wędrują obecnie przede wszystkim stolarze, cieśle, dekarze, murarze, płytkarze, betoniarze, kamieniarze i sztukatorzy. Jest ich podobno około 1000 z tego trzy czwarte z Niemiec.

Dziwnie ubrani wędrowcy w drodze w nieznane

Wśród czeladników wędrownych są też kobiety
Wśród czeladników wędrownych są też kobietyZdjęcie: DW

Ludzie patrzą na nich, jak na przebierańców odzianych w kostiumy historyczne. Wędrowni czeladnicy także w XXI wieku udają się na wędrówkę zwaną Walz w uniformach ozdobionych licznymi znaczkami cechu.

Żakiet i kamizelka ze sztruksu, spodnie dzwony z zakładką, koszula bez kołnierzyka, chustka na szyi i kapelusz, przeważnie z bardzo szerokim rondem – to podstawowe elementy uniformu. Każdy z czeladników wędrownych nosi swój dobytek w zawiniątku zwanym Charlotenburger lub pieszczotliwie „Charlie”, a podpiera się skręconym kijem. Cieśle noszą w lewym uchu także obowiązkowy kolczyk.

Co najmniej dwa lata i jeden dzień na Walz

Czeladnik, który udaje się na Walz albo obecnie Tippelei, musi mieć poniżej 30 lat, być kawalerem, mieć skończoną szkołę zawodową. Nie wolno mu mieć żadnych długów. Stara tradycja nakazywała czeladnikom wędrówkę przez trzy lata i jeden dzień. Skrócono ją do dwóch lat i jednego dnia, ale wielu z nich wędruje nawet ponad osiem lat, odwiedzając Afrykę Południową, Nową Zelandię czy Australię. Marco Margraf był w drodze prawie cztery lata.

–"Wszędzie, gdzie pracowałem, nauczyłem się czegoś nowego. Zobaczyłem, co inni robią lepiej, a co robią źle. Ta możliwość nauki w czasie wędrówki daje bardzo dużo. Uczymy się improwizować, szukać niekonwencjonalnych rozwiązań. To jest jedna z rzadkich możliwości odbycia praktyk w bardzo wielu zakładach z korzyścią dla własnej kariery zawodowej” - uważa Marco.

Ostre rygory

Na targach "Denkmal" w Lipsku czeladnicy demonstrują swoje umiejętności. Czeladnik rzeźbi długą kolumnę skręconą jak spirala
Na targach "Denkmal" w Lipsku czeladnicy demonstrują swoje umiejętnościZdjęcie: DW

Czeladnikom wędrownym wolno w jednym miejscu pracować tylko trzy miesiące. W brulionie, który dostają zanim wyruszą w drogę, zobowiązani są zapisywać, jakie prace wykonywali, a także robić notatki, jeśli pracy nie dostali.

W czasie całego okresu wędrówki czeladnikom nie wolno zbliżać się do domu na odległość 50 km, chyba, że ktoś z rodziny ciężko zachoruje lub umrze. Wolno im natomiast kontaktować się z bliskimi listownie i telefonicznie. Kiedyś chodzili tylko piechotą. Dzisiaj jeżdżą autostopem lub koleją. Wędrowni czeladnicy nie mogą mieć przy sobie też komórki. –„Muszą też dbać o czystość, żeby nie zaszkodzić naszemu wizerunkowi. Nie wolno się przebierać w inne ubranie. Dlatego musimy ciągle dbać o stan odzieży i godnie się zachowywać, żeby robić dobre wrażenie” – mówi Horst Freitag, jeden z najstarszych czeladników wędrownych.

Oprócz chęci do pracy i kształcenia w zawodzie czeladnicy wędrowni powinni dotrzymywać słowa umawiając się z innymi w określonym dniu na spotkanie, czy też robiąc interes.

Lepsza wędrówka po świecie niż w domu bezrobocie

Dzisiaj wędrówka czeladnicza daje wielu młodym ludziom możliwość ucieczki przed bezrobociem. Kto po ukończeniu szkoły zawodowej nie znajdzie pracy, wyrusza w świat. Na tym opiera się też idea mobilności zawodowej propagowana przez Unię Europejską.

Z dzisiejszej perspektywy europejskiej, wędrówki czeladników postrzegane są przede wszystkim jako transfer technologii, przenoszenie wiedzy z miejsca na miejsce.

Zdjęcie grupowe na stoisku C.C.E.G. w Lipsku
Zdjęcie grupowe na stoisku C.C.E.G. w Lipsku. W środku Horst FreitagZdjęcie: DW

-„Przywozi się do domu znajomość technik zdobytą w innych krajach. Dlatego każdy jest po powrocie do domu w lepszej sytuacji od lokalnych rzemieślników, którzy nie ruszali się z miejsca” - mówi Helmut König, żywa encyklopedia historii europejskiego rzemiosła.

Pierwsi Europejczycy

Pe Haekkerup, były minister spraw zagranicznych Danii, nazwał czeladników wędrujących w nieznane „pierwszymi prawdziwymi Europejczykami". Idea integracji europejskiej przyświeca od samego początku Europejskiemu Zrzeszeniu Czeladników Wędrownych (Confederation Compagnonnages Europeens – Europäische Gesellnzünfte, (C.C.C.G.).Powstało ono w 1968 roku w Paryżu. Jego członkami są niemieckie, francuskie, belgijskie i skandynawskie korporacje czeladników, którzy odbyli wędrówkę. Spotykają się co pół roku na przemian w innym kraju pogłębiając znajomości i przyjaźnie.

Po raz kolejny miejscem ich spotkania były też targi „Denkmal” w Lipsku. Czeladnicy wędrowni demonstrują tam, jak co roku, swoje umiejętności i informują się nawzajem, gdzie jest praca i dokąd warto się udać.