1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Kobiety na ukraińskim froncie. Dowódca: „Ufam im, bo nie piją“

Malgorzata Matzke16 października 2014

Zanim zaczęła się wojna na wschodniej Ukrainie, nie mogły sobie nawet wyobrazić, by chwycić za broń. Teraz Maria, Gajka i Ałła walczą na pierwszej linii frontu.

https://p.dw.com/p/1DWAc
kaempfende Frauen im UKraine Konflikt
Zdjęcie: Reuters

Prorosyjscy separatyści na Ukrainie mają coraz większe wsparcie ze strony kobiet. Wstępując do oddziału artylerii poszła za swym wewnętrznym głosem, opowiada Gajka, która w cywilu nosiła imię Irina. - Kiedy zburzony jest twój dom i wszystko, co miało dla ciebie znaczenie - przyjaciele, praca, przyszłość - to kwestią charakteru jest to, czy pójdziesz walczyć. Dziewczyny, które idą na front, to prawdziwe Rosjanki - podkreśla Irina.

kaempfende Frauen im UKraine Konflikt
Ałła: "Po naszej stronie zginęło tylu ludzi, też kobiet i dzieci, że ja nie chcę żadnego zawieszenia broni"Zdjęcie: Reuters

Wiele już przeszła, ale niczego nie żałuje. Nigdy nie zapomni hałasu, jaki na ulicach robiły haubice i pojazdy pancerne. Ale te przykre wspomnienia powoli się zacierają. - Próbujemy koncentrować się na tym, co pozytywne. Mam dokoła teraz wielu przyjaciół, wojna zawsze zbliża ludzi - opowiada.

W oddziale Iriny na obrzeżach jej rodzinnego Doniecka jest jeszcze pięć innych kobiet: trzy sanitariuszki, jedna żołnierka i jedna zwiadowczyni. - Najpierw miałem wątpliwości, czy przyjąć kobiety - mówi ich dowódca Jesaul, Kozak z sąsiedniego Ługańska, zdobytego przez rebeliantów. - Ale teraz ufam im bardziej niż mężczyznom. Kobiety nie piją - zaznacza.

Zawsze z makijażem

Jedna z kamratek Iriny kiedyś pracowała na stacji benzynowej w Gorłówce. - Strach nas nigdy nie opuszcza - opowiada o swoich uczuciach podczas walk - Ale bardziej się bałam siedząc w domu i słysząc wybuchy granatów. Teraz jej życie zmieniło się kompletnie, nic nie pozostało ze starych nawyków i rytuałów, oprócz jednego. Wskazuje na kosmetyki na parapecie okna dawnej fabryki, gdzie jej oddział ma swoją kwaterę. - Wojna to wojna, ale zawsze muszę być umalowana - przyznaje.

kaempfende Frauen im UKraine Konflikt
Nie mają respektu wobec mężczyzn, którzy nie walcząZdjęcie: Reuters

Kobiety walczą także po stronie przeciwnika. 10 ochotniczek przyłączyło się do batalionu z Szachtarska, wspierającego oddziały rządowe i pod koniec sierpnia zostały okrążone podczas ciężkich walko pod Iłowajskiem. Jedną z nich była 20-letnia pielęgniarka Maria. W jej batalionie było 30 rannych i zabitych, opowiada, wyjaśniając, że nie chciała tylko pracować w jakiejś organizacji pomocowej. Potrzebni byli sanitariusze, którzy zabieraliby rannych z linii ognia. - Wielu umierało, bo nie miał ich kto zabrać. Teraz ja to robię.

Pogarda dla mężczyzn

Jej towarzyszka broni Aljona najpierw przyłączyła się do Gwardii Narodowej. - Postawili nas na ulicznych posterunkach do kontroli dokumentów. Ale chciałam walczyć - zaznacza. Jest przekonana, że będzie jeszcze miała ku temu wiele okazji. - To jest dopiero początek, tak zwane zawieszenie broni to tylko przerwa. Będę walczyć do samego końca.

Także walcząca po stronie separatystów Ałła nie wierzy, że trwające od ponad pół roku walki mogłyby się szybko skończyć. Łamane jest zawarte na początku września zawieszenie broni. - Po naszej stronie zginęło tylu ludzi, też kobiet i dzieci, że ja nie chcę żadnego zawieszenia broni.

Kobiety walczące w szeregach obydwu stron konfliktu łączy jeszcze jedno: nie mają żadnego respektu wobec mężczyzn, którzy nie uczestniczą w walkach. - Tylko mężczyzna, który idzie do boju jest prawdziwym mężczyzną - uważa Gajka. - Ci, którzy siedzą w mieście i piją piwo, powinni najlepiej założyć spódnice. To hańba.

rtr / Małgorzata Matzke