1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Caryca Katarzyna i Niemcy nadwołżańscy

Andrzej Pawlak22 lipca 2013

250 lat temu caryca Katarzyna Wielka ściągnęła do Rosji niemieckich osadników. Z jakim skutkiem?

https://p.dw.com/p/19C1G
Caryca katarzyna Wielka - portret pędzla ErichsenaZdjęcie: picture-alliance/akg-images

22 lipca 1763 roku caryca Katarzyna Wielka wydała dwa ukazy, zachęcające Europejczyków, a przede wszystkim Niemców, do osiedlania się w Rosji na Powołżu, dając im ziemię i gwarantując liczne przywileje: zwolnienie ze służby wojskowej, ulgi podatkowe, samorządność, a także prawo do zachowania własnego języka, wyznania i kultury.

Władczyni szczodra czy sprytna?

Pierwszy ukaz carycy, spotkał się z nikłym odzewem. Za to na drugi licznie odpowiedzieli Niemcy z tych okolic, w których wciąż utrzymywały się prześladowania religijne. Wolność wyznania była dla nich wyjątkowo cenną wartością. Nie do pogardzenia była także ziemia - całe 30 hektarów na rodzinę.

Jedną z nich była ewangelicka rodzina Schützów z Hahnstätten w przeważnie katolickim powiecie Rhein-Lahn, która w 1780 roku przeniosła się w pobliże Czernihowa na Ukrainie, zwiększając szeregi niemieckiej kolonii "Runde Wiese", czyli "Okrągła Łąka". Takich kolonii było więcej. Ocenia się, że w ciągu pierwszych pięciu latach po opublikowaniu drugiego ukazu carycy o osiedleńcach, do Rosji przybyło ich około 30 tys., z czego zdecydowana większość z Niemiec.

Manifest der Zarin Katharina II. aus dem Jahr 1763
Ukaz carycy Katarzyny o osadnikach z 1763 rokuZdjęcie: public domain

Zamiarem Katarzyny Wielkiej było nie tylko gospodarcze ożywienie "dzikich pól", ale także umocnienie władzy. Dzięki licznym przywilejom mogła liczyć na wdzięczność i lojalność osadników i osłabienie pozycji niechętnej jej części rosyjskiej arystokracji. Mimo wielu gestów pod jej adresem, z nowymi uprawnieniami dla szlachty na czele, bynajmniej nie wszyscy chętnie widzieli tę anhalcką księżniczkę na Kremlu.

Lata tłuste i chude

Wojny napoleońskie spowodowały nowy napływ osadników do Rosji. W połowie XIX wieku liczbę Niemców nadwołżańskich oceniano już na prawie pół miliona. Większość z nich doskonale sobie radziła w nowym otoczeniu. Podobnie jak rodzina Schützów. Na początku XX wieku w ich wiosce kwitło życie towarzyskie i kulturalne. Dość powiedzieć, że wiejska biblioteka prenumerowała kilkanaście gazet i czasopism niemieckich.

Bilder aus dem Privatbesitz von Galina Schütz auf einem Bild von der Zarin Katharina II
Wyblakłe fotgorafie z rodzinnego albumu państwa SchützówZdjęcie: DW/A. Boutsko

Problemy zaczęły się podczas I wojny światowej. Choć większość mężczyzn lojalnie służyła w carskiej armii, Niemców nadwołżańskich traktowano z reguły jako potencjalnych zdrajców i niezbyt im ufano. W tym czasie zamknięto też prześciowo niemiecką szkołę w kolonii "Okrągła Łąka".

Później, po zwycięstwie bolszewików w wojnie domowej, było coraz gorzej. Co prawda w roku 1924 na Powołżu utworzono Niemiecką Nadwołżańską Autonomiczną Republikę Radziecką, ale już w 1941 roku republika została zlikwidowana, a jej ludność wysiedlona do Kazachstanu i na Syberię. Wcześniej niemieccy osadnicy zakosztowali czerwonego terroru podczas wojny domowej, wielkiego głodu na Ukrainie w latach 30-tych, antyniemieckich pogromów, zakładania kołchozów i wielu innych represji ze strony "przodującego ustroju" z walką z tzw. kułactwem na czele.

"Późni przesiedleńcy"

Schültzowie trafili na Syberię. Połowa rodziny zmarła z głodu, chorób i niewolniczej pracy w obozach dla "niemieckich faszystów". Po śmierci Stalina w 1953 roku, rodzina przeniosła się do Kazachstanu, a stamtąd do Kałmucji. Tu, pół wieku temu, przyszła na świat pani Galina Schütz, która opowiedziała nam historię swej rodziny.

Sowjetunion Geschichte der Familie Schütz in Kalmykien
Rodzina Schützów w latach 60. w KałmucjiZdjęcie: privat

Po upadku komunizmu i rozpadzie ZSRR z Niemców nadwołżańskich zrobili się "późni przesiedleńcy". Większość z nich zdecydowała się bowiem na emigrację do Republiki Federalnej. Do Niemiec powróciło ponad dwa miliony potomków osadników carycy Katarzyny. W tej chwili w Rosji żyje jeszcze około 800 tys. osób o niemieckich korzeniach, głównie na Syberii.

Rodzina Galiny Schütz przybyła do Niemiec w 1995 roku i osiedliła się w Kolonii, niedaleko od rodzinnego "matecznika" w powiecie Rhein-Lahn. Galina musiała od nowa nauczyć się języka, bowiem w domu, w Rosji, mówiło się jeszcze osiemnastowiecznym dialektem, dziś praktycznie już przez nikogo niezrozumiałym.

Galina Schütz Russlanddeutsche in Köln
Galina Schütz mieszka dziś w KoloniiZdjęcie: DW/A. Boutsko

Czy tęskni za Rosją? Tak, często. Brakuje jej zwłaszcza stepowej przestrzeni, ale, jak mówi, "Wiem, że postąpiliśmy słusznie decydując się na przyjazd do Niemiec, bo tu nasze dzieci i wnuki mają zapewnioną lepszą przyszłość".

Anastassia Boutsko / Andrzej Pawlak

Red.odp.: Alexandra Jarecka