1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Cameron pada ofiarą własnych błędów [OPINIA]

Malgorzata Matzke28 listopada 2014

Premier Cameron może się przejechać na swojej polityce europejskiej - zamiast bronić UE, podważa jej zasady. Ale to też nie pomoże mu w walce z eurosceptykami we własnym kraju, twierdzi Barbara Wesel.

https://p.dw.com/p/1Dwnb
Großbritannien UKIP Archiv 24.11.2011
Zdjęcie: Carl Court/AFP/GettyImages

Premier Wielkiej Brytanii chce uniknąć kompletnego skłócenia z Brukselą. Zanim jeszcze wygłosił swoje wielkie przemówienie o tym, jak zamierza powstrzymać napływ cudzoziemców na Wyspy, sprawdził kilka pomysłów. Najpierw zapowiedział swego rodzaju hamulec bezpieczeństwa, by powstrzymać napływ imigrantów z państw UE już na granicach Zjednoczonego Królestwa. Ludzi już jest pełno, systemy socjalne przeciążone, więcej obcych nie da się integrować.

Barbara Wesel Porträt
Barbara Wesel Teraz Cameron próbuje coś wskórać w formie nieco mniej prowokacyjnej dyskryminacjiZdjęcie: Georg Matthes

Skierowane to było przede wszystkim przeciwko nowym imigrantom z Rumunii i Bułgarii, przed którymi od początku bieżącego roku otworem stoją wszystkie rynki pracy w krajach UE. Przez jakiś czas dość serio rozpatrywano ten pomysł, aż do reakcji Angela Merkel, która postawiła sprawę jasno: Niemcy nie będą w ogóle ruszać unijnej zasady swobodnego wyboru miejsca pracy - poinformowała brytyjskiego premiera. W ten sposób stało się jasne, że Cameron nie będzie miał żadnego wsparcia dla tak radykalnej zmiany traktatów europejskich.

Dyskryminujące pomysły

Teraz Cameron próbuje coś wskórać na drodze nieco mniej prowokacyjnej dyskryminacji. Imigranci z UE mają przez cztery lata być wykluczeni z korzystania z określonych świadczeń socjalnych: przydziału mieszkań socjalnych czy zasiłku na dzieci, mieszkających w krajach pochodzenia rodziców. To dotyczyć miałoby imigrantów, którzy mają pracę. Kto jest bez pracy, ten ma być wydalony z Wielkiej Brytanii po 6 miesiącach pobytu.

UKIP Wahlplakat Anti EU
UKIP świetnie wyczuwa nastroje w społeczeństwieZdjęcie: Getty Images

Bruksela reaguje na te pomysły dość powściągliwie: brytyjskie pomysły są elementem debat i zostaną zbadane wnikliwie i w spokoju. Ze strony Brukseli jest to próba uniknięcia kolejnej eskalacji emocji w odwiecznym sporze z Londynem. Mimo tego jasne staje się, że nierówne traktowanie pracujących w Wielkiej Brytanii Brytyjczyków i obywateli innych państw UE, jest zakazane.

Wije się jak piskorz

Premier Wielkiej Brytanii ma w tej kwestii po prostu pecha, bo potyka się na własnych, strategicznych błędach. Już na początku swoich rządów obiecywał, że stłumi napływ imigrantów do maksimum stu tysięcy osób rocznie. Było to ustępstwo na rzecz prawego skrzydła jego własnej, konserwatywnej partii i próba powstrzymania rozkwitu prawicowo-populistyczenj partii UKIP.

Ale ta obietnica była zupełnie bezsensowna: po pierwsze nie mógł jej dotrzymać, a po drugie eurosceptycy coraz bardziej zaganiają go w kozi róg, obojętnie, co by nie robił i nie mówił.

Obiecywał nowe relacje

Najnowsze statystki nt. imigracji pokazują, że na Wyspy Brytyjskie przybyło prawie ćwierć miliona ludzi, zwabionych prosperitą brytyjskiej gospodarki; prawie połowa z nich pochodziła z państw UE. Cameron chciałby właśnie ich jakoś odstraszyć i zniechęcić. Ale ku temu nie wystarczą nawet zapowiedziane przez niego zmiany. Wielu pracowników z Europy Wschodniej jak najbardziej satysfakcjonują brytyjskie ustawowe płace minimalne, nawet, jeżeli nie będą dostawali żadnych dodatkowych świadczeń.

Za to premier Cameron ślizga się dalej, co i raz wpadając w jakiś niebezpieczny dołek. Obiecał Brytyjczykom, że zadba o zupełnie nowy kształt relacji z Unią Europejską. Nie uda mu się dotrzymać nawet tak daleko sięgającej obietnicy. U brytyjskich wyborców musi powoli rodzić się wrażenie, że jeżeli chodzi o Europę, rząd coś ściemnia. Może zemścić się to już w trakcie wyborów najbliższej wiosny i stać się wodą na młyny wrogów idei uropejskiej spod znaku UK Independence Party.

Barbara Wesel / tłum. Małgorzata Matzke