1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Brockhaus przegrywa z Wikipedią

Andrzej Pawlak16 czerwca 2013

Słynnej encyklopedii Brockhausa grozi zniknięcie z rynku. Nie wytrzymuje konkurencji z internetem, gdzie szybciej można znaleźć poszukiwaną informację. Bertelsmann rozważa sprzedaż licencji na Brockhausa.

https://p.dw.com/p/18qm0
Riesengroße Buchattrappen von der Brockhaus-Enzyklopädie stehen vor dem Eingang zum Messegelände in Leipzig, auf dem vom 16. bis 19. März die Leipziger Buchmesse 2006 stattfindet, aufgenommen am Dienstag (14.03.2006). Die 3,40 mal 2,50 Meter großen Bücher werben für die neue Enzyklopädie des Verlages Bibliographischen Institut & F.A. Brockhaus AG Mannheim/Leipzig. Insgesamt stellen sich mehr als 2.000 Verlage aus 36 Ländern auf der Leipziger Traditionsmesse vor. Die Veranstalter rechnen wieder mit mehr als 100.000 Besuchern. Foto:Waltraud Grubitzsch dpa/lsn +++(c) dpa - Report+++
Zdjęcie: picture-alliance/dpa

Eksperci przepowiadali to już od dawna: epoka wielotomowych, drukowanych encyklopedii dobiega końca. Dużo szybciej i taniej można znaleźć poszukiwaną informację w Internecie. Ale to nie znaczy, że Wikipedia jest równie wiarygodnym źródłem jak Encyklopedia Britannica czy Brockhaus.

Wkrótce tylko w antykwariacie?

Georg Ziereis prowadzi z bratem antykwariat w Ratyzbonie. Wśród wielu białych kruków znajdziemy w nim także leksykon Brockhausa - blisko 30 tomów w czarnej, skórzanej oprawie. - Wciąż lubię do nich zaglądać, mówi, nie tylko ze względów sentymentalnych. Mam wrażenie, że znalezione w Brockhausie informacje pozostają dłużej w pamięci. Inaczej niż te z Internetu. W sieci szukam głównie wiadomości z ostatniej chwili, ale równie szybko o nich zapominam - mówi.

Alexander Bob Brockhaus
21 tomów leksykonu Brockhausa z lat 2005-2006 kosztuje 3 tys. euroZdjęcie: AP

Podobne odczucia ma wielu miłośników tradycyjnych leksykonów. Cenią kontakt z książką, ale przyznają, że szybciej dotrą do najświeższych wiadomości serfując w Internecie. Dużą rolę odgrywa także cena. Najnowsze, 21 już wydanie leksykonu Brockhausa z lat 2005-2006 kosztuje aż trzy tysiące euro. W wersji drukowanej było dostępne do roku 2008. Później już tylko w Internecie. Zasłużone wydawnictwo Brockhausa przejął koncern Bertelsmanna i próbował je zmodernizować.

Ukazało się skrócone, jednotomowe wydanie leksykonu i jego wersja elektroniczna. Niewiele to pomogło. Bertelsmann ogłosił właśnie, że rezygnuje z utrzymywania działu leksykonów i rozważa sprzedaż licencji na encyklopedię Brockhausa. Jeśli nie będzie na nią chętnych, oznacza to koniec jednej z najsłynniejszych niemieckich encyklopedii z jej 200-letnią tradycją.

Po co komu dziś encyklopedia?

Znawca niemieckiego rynku wydawniczego i księgarskiego Holger Ehling ma na to pytanie gotową odpowiedź. - Tradycyjne encyklopedie i leksykony mogą dziś pełnić tylko fukcję wątpliwej ozdoby domowej biblioteki, gdyż nie są w stanie konkurować z szybką i aktualną informacją w Internecie. Ich epoka nieodwołalnie dobiegła końca - uważa.

Jedynym ratunkiem dla wydawnictw specjalizujących się w encyklopediach, leksykonach i słownikach jest, jego zdaniem, połączenie słowa drukowanego z informacjami dostępnymi w formie elektronicznej. - Wyobrażam to sobie tak, że wraz z nabyciem wersji książkowej otrzymamy kod dostępu do korzystania z informacji uzupełniających, dostępnymi w Internecie. Co ważne, można będzie z nich korzystać nie tylko przy pomocy komputerów, ale także tabletów i smartfonów - wyjaśnia. Niektórzy wydawcy już eksperymentują z tą formą udostępniania treści czytelnikom.

Autor Holger Ehling
Holger EhlingZdjęcie: picture-alliance/dpa
Cover Brockhaus Literaturcomic Auszug Robinson Crusoe
Elektroniczna wersja hasła Robinson Crusoe w e-BrockhausieZdjęcie: Brockhaus

Prof. Stephan Füssel z Uniwersytetu Jana Gutenberga w Moguncji zgadza się z tą opinią. W przypadku leksykonu Brockhausa najlepszym dla wszystkich wyjściem byłoby "przeniesienie" go w całości do Internetu i następnie stałe go uaktualnianie na wzór Wikipedii. - Tylko w ten sposób, zważywszy na wybitne kwalifikacje zespołu redakcyjnego leksykonu Brockhausa, możnaby stawić czoło Wikipedii - twierdzi, ale niestety nie podjęto w porę śmiałej decyzji w tej sprawie.

W rezultacie Wikipedia, ze wszystkimi jej zaletami i wadami, jest w tej chwili niekwestionowanym monopolistą na rynku, to jest: w Internecie. Od roku 2001 po niemiecku ukazało się w niej prawie 1,6 mln haseł. Jedne są napisane przez fachowców i przynoszą wartościowe informacje. Inne są, jakie są. - Być może dobrym rozwiązaniem byłoby przejęcie przez państwo roli opiekuna i sponsora treści haseł zamieszczanych w Internecie? - zastanawia się wspomniany wcześniej Holger Ehling. - Mamy przecież obiecujące przykłady podobnych działań, takie jak internetowa platforma Europeana UE i Digital Public Library of America - dodaje. Wątpliwe jednak, aby w dobie kryzysu euro państwa unijne były gotowe zainwestować w konkurentkę Wikipedii i na cyfrowego Brockhausa trzeba chyba będzie nieco dłużej poczekać.

Symbolbild Wikipedia
Zdjęcie: picture-alliance/dpa

Jennifer Fraczek / Andrzej Pawlak

Red. odp.: Barbara Cöellen