1. Przejdź do treści
  2. Przejdź do głównego menu
  3. Przejdź do dalszych stron DW

Berlin: dwa oblicza miasta imigracji

Lillie Harman 22 listopada 2014

Berlin dokłada wszelkich starań, aby jego goście, wnioskujący o azyl lub cudzoziemcy, byli mile widziani. Dziennikarka DW, Lillie Harman, opowiada o braku tolerancji i o serdeczności w niemieckiej metropolii.

https://p.dw.com/p/1DrhL
Grillen Flüchtlinge in Deutschland
Wspólne grillowanie uchodźców w BerlinieZdjęcie: GSBTB

Kiedy latem tego roku jechałam na spotkanie w berlińskiej dzielnicy Kreuzberg, drogę zablokował mi duży radiowóz policyjny pełen silnych, sprawiających wrażenie znudzonych funkcjonariuszy. Było dziwnie cicho.

Jednak to naprawdę nic niezwykłego. Niemal w każdy weekend odbywa się tu demonstracja. Kordon policjantów, zajadających kebaby, czeka aż coś się wydarzy. Aby dotrzeć do jednej z zablokowanych ulic, musiałam pokazać mój dowód; nietypowe.

Polizei bei einer Maifest Demo in Berlin
Interwencja policji w czasie demonstracji w maju 2014 w BerlinieZdjęcie: James Robinson

Później dowiedziałam się, że interwencja policji miała związek z eksmisją uchodźców ze szkoły im. Gerharda Hauptmanna. Przez osiem dni obstępowali ją policjanci, protestujący i dziennikarze. Zdaniem niektórych była to najdroższa akcja policji w historii Berlina.

Wyeksmitowanych emigrantów umieszczono tymczasowo w hostelach, potem zaś znaleźli się na bruku. Odrzucono też wiele wniosków o azyl bez dokładnego zbadania sytuacji osoby wnioskującej. Uchodźcy poczuli się zawiedzeni i rozczarowani, gdy zerwano porozumienia zawarte między nimi a władzami dzielnicy. Na skutek tego setki berlińczyków zaoferowało emigrantom schronienie w swoich mieszkaniach. Oczywiście, dla uchodźców nie jest to długoterminowe rozwiązanie.

Otwarci na innych

Wielu mieszkańców Berlina ma współczucie dla mniejszości oraz walczy o ich prawa i przekonania. Dlatego zawsze pociągało mnie to miasto.

Grafitti und Aufkleber in Berlin
Popularne w Berlinie naklejki z hasłamiZdjęcie: DW/L. Harman

Empatia i sprzeciw stanowią o charakterze Berlina. Jeśli nawet opór stawiają najmniejsze grupy, takie demonstracje i akcje tworzą swego rodzaju świadomość społeczną. Ze strasznego nieładu rodzi się solidarność.

Szczególnie w dzielnicach Kreuzberg i Neukölln spotyka się napisy na ulotkach lub ścianach toalet z hasłami „Witamy uchodźców!” lub „Do kogo należy miasto”. Mówi się już, że Berlin to miasto tolerancji i otwartości. Wielu z nas przybywa tutaj w poszukiwaniu domu pośród podobnie myślących ludzi.

Żyć i pozwolić żyć innym

Moja przyjaciółka z Łotwy Ieva mieszkała sześć lat w Londynie, zanim przeprowadziła się do Berlina. Życie w stolicy Wielkiej Brytanii stało się z czasem za drogie. Trudniej też znaleźć tam pracę czy przestrzeń dla kreatywności.

Rozmawiałyśmy o motywach przyjazdu do Berlina i odkrycia w nim swej drugiej ojczyzny. Zdaniem Ievy nie ma żadnej opcji do życia na Łotwie. Ze względu na utrzymujące się od lat uprzedzenia trudno jest przyznać się do homoseksualizmu, a co za tym idzie, znaleźć partnera lub założyć rodzinę. Jednak to nastawienie zmienia się powoli, więc moja przyjaciółka jest pewna, że w przyszłości będzie mogła wrócić do swego kraju.

Deutschland Schattenriß auf Regenbogenfahne
Tolerancja spod znaku tęczyZdjęcie: picture-alliance/dpa

Ieva szukała lokum, w którym – ze swoją „odmiennością” – czułaby się zaakceptowana. Dlatego zamieszkała razem z osobami o odmiennej orientacji seksualnej: lesbijkami, homoseksualistami, transwestytami itd. Niezwykle ważna była dla niej tolerancja współlokatorów – zarówno wobec siebie, jak i ludzi z zewnątrz.

Decydującym krokiem w przeprowadzce do Berlina okazały się przyjazna wobec cudzoziemców lewicowa scena polityczna i tolerancja kulturowa względem lesbijek i homoseksualistów. Zdaniem Ievy, Berlin to miasto, w którym zaangażowanie polityczne idzie w parze z niezwykłym życiem codziennym. Zatem można się tu czuć jak w domu.

Druga strona medalu

Mimo to panuje tu również nietolerancja. Po dwóch tygodniach pobytu w niemieckiej metropolii natknęła się na frazesy typu „UK out! Aus out! Spain out! Italy out!”. Nieco zmartwiona, po raz pierwszy pomyślała, czy rzeczywiście jest tak mile widziana, jak przypuszczała.

Grafitti Refugees welcome
Napis na fasadzie z pozdrowieniami dla przybywających do Berlina uchodźcówZdjęcie: DW/L. Harman

Ksenofobia jest wszechobecna, aczkolwiek przytłaczająca. Wielu mieszkańców Berlina walczy przeciw negatywnym postawom i szuka właściwych rozwiązań, np. Lucy, założycielka inicjatywy społecznej na rzecz integracji „Giving Something Back to Berlin”. Jej celem jest łagodzenie napięć między „starymi” i „nowymi” berlińczykami, wśród których dużą część stanowią obcokrajowcy. W Berlinie udało im się założyć własny startup lub odnaleźć na kreatywnej scenie. W opinii Lucy, ta grupa przyjezdnych ma w sobie duży potencjał i talent, a także tęsknotę za dotarciem do wspólnoty.

Zaraźliwy Berlin

Jednak znalezienie kontaktu z miejscowymi może być męczące dla nowych mieszkańców niemieckiej stolicy. Dlatego inicjatywa ma w ofercie usługi skierowane na społeczność, takie jak wizyty u ludzi starszych w Neukölln, popołudniową opiekę nad uczniami i gotowanie w schroniskach dla bezdomnych. Poza tym projekt ma na celu pomoc uchodźcom w postaci wspólnego gotowania, lekcji języka, imprez muzycznych i in.

Graffiti in Berlin Berlin hates you
Grafitti w Berlinie: Czy to polega na wzajemności?Zdjęcie: DWL. Harman

Berlin nie będzie nigdy biernym miastem, także ze względu na swoją burzliwą historię. Identyfikacja i akcja składają się na „berlińską świadomość”, która jest zaraźliwa dla wszystkich przyjezdnych. Tu bowiem rodzi się tęsknota za rozwojem politycznym i twórczym.

Lillie Harman / tłum: Monika Skarżyńska